Leclaire Day - Dantejskie dziedzictwo 03 - Zręczna oszustka(1), harlequin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Day Leclaire
Zręczna oszustka
„Dantejskie dziedzictwo" 03
PROLOG
Nicolo Dante był specjalistą od rozwiązywania problemów. Zawsze
znajdował wyjście z trudnej sytuacji. Był więc przekonany, że nie czeka go los,
jaki spotkał jego braci, Seva i Marca, którzy nie potrafili pokonać ciążącego
nad ich rodziną fatum. Obaj mieli żony, które zesłało im przeznaczenie, jakim
był Płomień Rodu Dante. On zaś miał już wystarczająco dużo kłopotów, by nie
szukać nowych zmartwień.
A nową zgryzotą Nicola była Kiley O'Dell.
- Musisz się tym zająć - polecił mu najstarszy brat, Severo. - Według
dokumentów, które odkryła Caitlyn, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ta
kobieta posiada znaczną liczbę akcji naszej kopalni diamentów.
Taka sytuacja mogłaby mieć poważne konsekwencje dla ich imperium
jubilerskiego, które stało się sławne dzięki diamentom „z ogniem", emitującym
po oszlifowaniu barwne błyski. Nie można ich było znaleźć nigdzie na świecie
poza kopalnią rodziny Dante'ów, a były poszukiwane zarówno przez dwory
królewskie, głowy państwa, jak i
zwykłych ludzi.
- Nasza kochana szwagierka nie powinna wścibiać nosa w te stare
dokumenty - zachmurzył się Nicolo. - One zawsze przynoszą nam złe wieści.
Czy Marco nie ma żadnego wpływu na Caitlyn?
- Nadal niczego nie rozumiesz. - Sev potrząsnął głową.
- Chyba jestem jedynym, który to rozumie. - Nicolo oparł się o biurko
Seva. - Nasz czarujący Marco powinien bardziej kontrolować swoją żonę.
Przecież sam ją wciągnął w to małżeństwo.
- No dalej, bracie. - Sev roześmiał się głośno. - Zmienisz ton, kiedy
Płomień postawi ci na drodze twoją przyszłą żonę.
- Daj spokój. Jeśli o mnie chodzi, to ciążące na rodzinie fatum...
- Nazwałbym je błogosławieństwem - stwierdził Sev.
- Jak to było, kiedy po raz pierwszy odczułeś działanie Płomienia przy
Francesce? - spytał brata Nicolo.
- Więc przyznajesz, że on istnieje?
- Mogę przyznać, że ty i Marco w niego wierzycie.
- Primo też wierzy.
- Nasz dziadek sam rozpowszechnia tę legendę. Jest bardzo wygodna, bo
usprawiedliwia pożądanie. I na tym to polega.
- Mówisz teraz jak Lazz - stwierdził Sev. - Lecz gdyby tak było, to
Caitlyn nie potrafiłaby odróżnić Marca od Lazza, bo prawie tak samo
wyglądają. Ale ona wybrała męża bez najmniejszej chwili wahania i zrobiła to
w ekstremalnej sytuacji. To cię nie przekonuje?
Nicolo nie mógł zaprzeczać faktom. Nie potrafił też racjonalnie
wytłumaczyć sobie tego, co zobaczył tamtego dnia. Nie chciał jednak dać się
wciągnąć w dyskusję o Płomieniu.
- Jeszcze mi nie wytłumaczyłeś, na czym to polega.
- Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Francescę - zaczął Sev, a jego jasne
oczy zabłysły - poczułem, że coś mnie do niej przyciąga. To stawało się coraz
silniejsze, więc nie mogłem się dłużej opierać.
- To wszystko? Czułeś do niej fizyczny pociąg?
Nicolo sam nie wiedział, dlaczego zadaje te pytania. To była jakaś
niezdrowa fascynacja. Może chciał wiedzieć, żeby się móc przygotować? Jeśli
tylko poczuje coś podobnego, natychmiast ucieknie. Wyniesie się, zanim zrobi
coś tak niesłychanego jak Sev, który zaszantażował swoją przyszłą żonę, by
odeszła od ich konkurenta, zaczęła pracować dla firmy Dante'ów i udawała, że
są zaręczeni. Płomień miał przedziwną władzę nad mężczyznami i kobietami,
których łączył w pary.
- Podobno coś się dzieje przy pierwszym dotyku?
- Szok.
Sev zaczął pocierać wnętrze prawej dłoni. Miał taki nawyk. Robił tak
również dziadek Primo i ich brat Marco. Twierdzili, że to skutek działania
Płomienia, że to pozostałości tego pierwszego dotyku. Nawet Caitlyn czasem
pocierała dłoń.
- Elektryczny szok? - pytał Nicolo.
- I tak, i nie. - Sev zmarszczył czoło. - To rzeczywiście jest szok. Ale on
nie boli, tylko zaskakuje. Potem jakby coś nas stapiało, dokonywało
całkowitego połączenia. Wtedy już nie ma odwrotu. Znalazłeś swoją partnerkę
na resztę życia.
Niech to szlag. Nicolo wolał dokonywać własnych wyborów. To, co
usłyszał, wcale mu się nie podobało. W firmie Dante'ów był ekspertem od
rozwiązywania trudnych problemów, miał kreatywną pracę, często o
zmiennym profilu. Nie chciał być pozbawiony kontroli nad własnym życiem, a
Płomień ją odbierał, zmuszał do wiązania się z przypadkową osobą. Buntował
się przeciwko sile, która mogłaby go złamać, pozbawić kontroli i zmusić do
obrania jakiejś drogi, którą z własnej woli by nie poszedł.
- Może mi się poszczęści i nie dotknie mnie Płomień Rodu Dante - rzucił
niefrasobliwym tonem. - Teraz powiedz mi, czego się dowiedziałeś o Kiley
O'Dell.
- Niczego.
- Co to znaczy... niczego?
- To znaczy, że od czasu, kiedy w „Donosicielu" padło pytanie, kto jest
właścicielem kopalni diamentów...
- Cholerny szmatławiec.
- Mówisz jak Marco - zauważył Sev. - Ale to nieważne. Niewątpliwie
O'Dell czyta „Donosiciela" - powiedział poważnym tonem. - Zażądała
spotkania, by przedyskutować tę sprawę. Ty masz przygotować to spotkanie.
Niestety nic o niej nie wiemy. Przynajmniej jeszcze nie.
- Chcesz, żebym w to wchodził, mając zero informacji? - zdumiał się
Nicolo.
- Nie ma innego wyjścia. Wysłuchaj, co ma do powiedzenia. Primo kupił
tę kopalnię legalnie, bez żadnych sztuczek. Dowiedz się, dlaczego ona uważa,
że jej rodzina może jeszcze uzurpować sobie do niej prawo. - Twarz Seva
przybrała zacięty wyraz. - Nie muszę ci mówić, ile możemy stracić, jeśli
roszczenia Kiley O'Dell okażą się usprawiedliwione.
- Firma Dante'ów znalazłaby się w beznadziejnej sytuacji - stwierdził
Nicolo.
- Cała praca ostatnich dziesięciu lat poszłaby na marne - przyznał Sev. -
Musimy się dowiedzieć, jak ta O'Dell może udowodnić, że jest prawowitą
właścicielką kopalni, a potem znaleźć na nią sposób.
- Rozumiem, jak to jest ważne. - Nicolo wiedział, że to będzie najbardziej
finezyjna i najtrudniejsza sprawa w jego karierze. - Znajdę na nią sposób.
- Bądź ostrożny. - Widząc pytające spojrzenie Nicola, Sev szybko dodał:
- Jej żądanie może mieć jakieś podstawy. Chcemy porozumienia, nie walki.
- To ona rozpoczęła wojnę. - Nicolo potrząsnął głową. - A ja ją zakończę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]