Leksykon buntownik w - Max Cegielski , ebook
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
SPIS TREŚCI
Max
Cegielski
WSTĘP
Już
ponad
dwa lata „Leksykon buntowników” jest emitowany na antenie Radia Roxy. W tym
czasie słuchacze pytali mnie: czy żeby zostać jego bohaterem, trzeba być martwą gwiazdą
rocka? Odpowiadałem, że niekoniecznie. W radiu i teraz w książce pojawiają się przecież Bob
Dylan, Patti Smith, Flea z Red Hot Chili Peppers, John Lydon z Sex Pistols i PIL. Były też
zarzuty, że do naszego „Hall of Rebels” przyjmujemy tylko tych, którzy ćpali. Rzeczywiście,
większość nie stroniła od uzależniających, mocnych substancji, ale do historii przeszła
z innych powodów. Frank Zappa tylko palił papierosy i pił wino, Tom Waits owszem, sporo
pił, ale przestał. Serge Gainsbourg był przede wszystkim erotomanem, alkoholikiem w drugiej
kolejności. Jello Biafra był straight edge – nie pił, nie palił, nie zażywał. Ktoś inny pytał więc
na Facebooku: czy to cykl o muzykach? Nie, skoro pojawiają się w nim pisarze, jak Jack
Kerouac, czy artyści wizualni, jak Andy Warhol.
Jakie
więc właściwie kryteria przyjąłem, wybierając bohaterów „Leksykonu”? Nigdy nie
było żadnej listy, intuicyjnie szukałem tych, którzy są „w porządku”, a nie gwiazd. Postaci,
które nie tylko wniosły coś nowego, świeżego do kultury, lecz także mają ciekawe biografie.
Bohaterowie
to osoby, które swoją twórczością zmieniły społeczeństwo. To ludzie ważni
dla mnie, często także dla moich współpracowników. Szybko okazało się zresztą, że dla
pokolenia umów śmieciowych szkolącego się w Roxy na stażach wielu artystów z przeszłości
to zapomniane dinozaury, wykopaliska. Czasami młodsi o dziesięć, dwadzieścia lat przyszli
dziennikarze doprowadzali mnie do szału, kiedy na przykład okazywało się, że nie czytali
„Nagiego lunchu” lub nie znają „Fear of a Black Planet” Public Enemy. Dzięki pracy przy
„Leksykonie” kształcili się zarówno oni, jak i nastoletni słuchacze Roxy. Dzięki młodym
współpracownikom zrozumiałem też, że pojęcie „ikona” jest bardzo zwodnicze. To, kto jest
postacią kultową, jest płynne i zmienia się wraz z następstwem pokoleń. Jimi Hendrix może
być istotny dla mojego ojca, ale dlaczego tego gitarzystę powinny poznać też moje dzieci? Joe
Strummer z The Clash to dla mnie ważna osoba, ale jak wytłumaczyć to mojej mamie?
Dlaczego dzisiejszym licealistom przyda się odrobina wiedzy o Andym Warholu czy Davidzie
Bowiem? W „Leksykonie” od początku starałem się pokazywać związki między historią
kultury a współczesnością. Próbowałem odpowiedzieć sobie i innym na pytanie, dlaczego
utwory, koncerty czy teledyski z przeszłości wciąż są ważne.
Poza
tym czy naprawdę wiemy coś o Morrisonie, Marleyu lub Sidzie Viciousie? Czy raczej
mamy głowy pełne stereotypów i prostych wyobrażeń o nich? Żyjemy pośród mitów czy
prawd o kulturze, która ukształtowała nas, naszych ojców i dziadków? Praca nad
„Leksykonem” przekonała mnie, że z „ikonami” często bywało inaczej, niż myślałem. Nie
tylko z postaciami z lat sześćdziesiątych, ale także z tymi, którzy zamykają tę książkę –
Magikiem z Paktofoniki czy Cobainem z Nirvany. Wielu na pozór krystalicznie czystych
buntowników miało różne grzechy na sumieniu, jak Ian Curtis. Inni, pozornie bardzo popowi,
jak Freddie Mercury, okazywali się ukrytymi rewolucjonistami.
Zresztą
nie
o szczegółowe biografie chodzi w „Leksykonie”. Można przecież sięgnąć
po poszczególne książki o artystach, tak jak ja to tutaj robię. Zarówno na antenie Roxy, jak
i w drukowanej wersji życie konkretnego bohatera jest tylko punktem wyjścia. Tworząc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]