Le Desir Et La Haine, fan fiction - ff, Hp
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
{\rtf1\ansi\deff0{\fonttbl{\f0\fswiss\fprq2\fcharset238 Verdana;}}{\*\generator Msftedit 5.41.15.1507;}\viewkind4\uc1\pard\lang1045\i\f0\fs20 ROZDZIA\'a3 I Koniec pocz\'b9tku\par\parNie wiedzia\'b3a od jak dawna znajduje si\'ea w tym mrocznym ociekaj\'b9cym wilgoci\'b9 miejscu. Jej przem\'eaczone, zakrwawione cia\'b3o bez ustanku przywo\'b3ywa\'b3o j\'b9 do porz\'b9dku zakazuj\'b9c najmniejszego wypoczynku. Opuchni\'eate oczy sprawia\'b3y jej cierpienie, nie wi\'eaksze jednak ni\'bf jej wn\'eatrze rozdarte przez wtargni\'eacia oble\'9cnych \'9cwi\'f1 przetrzymuj\'b9cych ja tu jako wi\'ea\'9fniark\'ea.\parJej umys\'b3 bezustannie przesiewa\'b3 ostanie wydarzenia. Straci\'b3a rachub\'ea czasu. Mog\'b3y mija\'e6 tygodnie, mog\'b3y mija\'e6 miesi\'b9ce, nie zdawa\'b3a sobie sprawy z jego up\'b3ywu, dla niej on nie istnia\'b3. Przyj\'eali zwyczaj z odprowadzania jej do celi bez ko\'f1czenia z ni\'b9... Oni. Jej kaci. Lucjusz Malfoy i Richard Avery. Dwoje ludzi, kt\'f3rzy gwa\'b3cili j\'b9 od... wieczno\'9cci. Avery by\'b3 bydlakiem o prymitywnych zachowaniach. Nie wzbudza\'b3 w niej strachu. Ale Lucjusz... Lucjusz... Z nim by\'b3o inaczej. Popadaj\'b9c w nie\'b3ask\'ea od miesi\'eacy, nie pogodzi\'b3 si\'ea z faktem, i\'bf w\'b3asny syn zaj\'b9\'b3 jego miejsce, staj\'b9c si\'ea tym samym nowym pupilkiem Voldemorta. Wy\'b3adowywa\'b3 wszelkie swe frustracje na niej, ofierze kt\'f3ra nie mog\'b3a si\'ea broni\'e6. Niszczy\'b3 jej fizyczno\'9c\'e6, ale to mu nie wystarczy\'b3o, pragn\'b9\'b3 jeszcze zniszczenia jej psychicznie. Nie sprawia\'b3a mu przyjemno\'9cci. O nie! Powietrze wype\'b3niaj\'b9ce loch przesi\'b9kni\'eate by\'b3o smrodem moczu, potu i innych wydalin. Nie bra\'b3a prysznicu od... Bo\'bfe, sama nie wiedzia\'b3a od jak dawna. Zdusi\'b3a w sobie gorzki \'9cmiech rozmy\'9claj\'b9c nad osob\'b9 dystyngowanego Lucjusza Malfoya, kt\'f3ra poch\'b3oni\'eata przez swoje w\'b3asne sprawy od tak dawna nie zagl\'b9da\'b3a do swojej \'84zabawki\rdblquote .\parHermiona Granger zamkn\'ea\'b3a oczy bezskutecznie t\'b3umi\'b9c \'b3zy uciekaj\'b9ce jej spod powiek. Nie mog\'b3a pozwoli\'e6 sobie na bycie s\'b3ab\'b9. W przeciwnym razie zniszczyliby j\'b9. Zmusi\'b3a sw\'f3j umys\'b3 do skoncentrowania si\'ea na nienawi\'9cci, kt\'f3r\'b9 przygotowa\'b3a dla swych kat\'f3w. Znajoma twarz narzuci\'b3a sw\'b9 obecno\'9c\'e6 jej my\'9clom. Krew zacz\'ea\'b3a wyp\'b3ywa\'e6 z przygryzanych przez ni\'b9 warg, przyjmowa\'b3a z rado\'9cci\'b9 przychodz\'b9cy b\'f3l, kt\'f3ry pozwala\'b3 jej nie wybuchn\'b9\'e6 p\'b3aczem. Twarz, na kt\'f3rej widnia\'b3 u\'9cmiech, w aureoli rudych w\'b3os\'f3w, twarz o \'bfywym iskrz\'b9cym si\'ea spojrzeniu. Ron Weasley. Torturowany uderzeniami Crucio, po czym zabity z u\'bfyciem Avada Kedavra przez Voldemorta, kt\'f3ry przed tym jeszcze rozprawi\'b3 si\'ea z nim osobi\'9ccie. Malfoy i Avery lubili m\'b3ode i \'b3adne dziewcz\'eata, natomiast preferencje Toma Riddl\rquote a sk\'b3ania\'b3y si\'ea czysto ku m\'b3odym ch\'b3opcom. Mia\'b3 si\'b3\'ea w spojrzeniu. M\'f3j Bo\'bfe! B\'b3aga\'b3a, krzycza\'b3a, grozi\'b3a. Mog\'b3a to widzie\'e6, gdy gwa\'b3ci\'b3 i zabija\'b3 Rona. Na samo wspomnienie poczu\'b3a, \'bfe traci kontrol\'ea nad sam\'b9 sob\'b9, musia\'b3a to zahamowa\'e6. Skoncentrowa\'e6 si\'ea. Skoncentrowa\'e6 si\'ea na nienawi\'9cci. I tylko na niej. Nienawi\'9c\'e6 sta\'b3a si\'ea jedyn\'b9 drog\'b9 ratunku.\par- Nienawi\'9c\'e6 mnie wyzwoli- powiedzia\'b3a pe\'b3nym g\'b3osem.\parMusia\'b3a zapomnie\'e6 o tym, co jej zrobiono. Musia\'b3a wyrzuci\'e6 z pami\'eaci obraz jego bezkrwistego cia\'b3a, sponiewieranego przez tego szale\'f1ca. Musia\'b3a prze\'bfy\'e6. Za wszelk\'b9 cen\'ea. Dla nienawi\'9cci i dla zemsty. Dla Harry\rquote ego r\'f3wnie\'bf. Zapewne szuka\'b3 ich bez wytchnienia, je\'9cli nie dotar\'b3a do niego wiadomo\'9c\'e6 o \'9cmierci Rona i je\'9cli nie pomy\'9cla\'b3, \'bfe ona r\'f3wnie\'bf nie \'bfyje. Pr\'f3bowa\'b3a odpr\'ea\'bfy\'e6 swe odr\'eatwia\'b3e od zbyt d\'b3ugiego bezruchu cz\'b3onki. Szcz\'eak \'b3a\'f1cuch\'f3w przywo\'b3a\'b3 j\'b9 do porz\'b9dku. Westchn\'ea\'b3a wyt\'ea\'bfaj\'b9c s\'b3uch. Jej zmys\'b3y wyostrzy\'b3y si\'ea podczas tej niewoli. Ha\'b3as u wylotu korytarza... Kroki... Po nich charakterystyczne skrzypienie drzwi lochu.\parNag\'b3y nap\'b3yw \'9cwiat\'b3a okrutnie zamkn\'b9\'b3 jej powieki. Po kilku sekundach otworzy\'b3a je ponownie, pr\'f3buj\'b9c rozpozna\'e6 osob\'ea, kt\'f3ra si\'ea tam znajdowa\'b3a. Wysoka sylwetka stoj\'b9ca ty\'b3em do \'9cwiat\'b3a. Spu\'9cci\'b3a wzrok, po czym ponownie go podnios\'b3a. Jej oczy \'9cledzi\'b3y kosmyki jasnych w\'b3os\'f3w zanim spotka\'b3y na swej drodze spojrzenie o barwie topniej\'b9cej stali.\par- Zostawcie mnie samego z ni\'b9.\parTon komendy zmusza\'b3 cz\'b3owieka do bycia pos\'b3usznym. Ha\'b3as krok\'f3w lekko nik\'b3 w jej uszach. Wzrok utkwi\'b3a w wysokiej sylwetce opartej niedbale o mur.\par- Bez ogr\'f3dek powiem, \'bfe tw\'f3j zapach nie jest zachwycaj\'b9cy szlamo.\parDraco Malfoy. Nie wstrzyma\'b3a nag\'b3ego wybuchu histerycznego \'9cmiechu.\par- Dray...- wyartyku\'b3owa\'b3a ochryp\'b3ym g\'b3osem- Zajmiesz miejsce tatusia? To o to chodzi?\par\'8clizgon zmarszczy\'b3 brwi zbli\'bfaj\'b9c si\'ea.\par- Wi\'eac ty r\'f3wnie\'bf mnie zgwa\'b3cisz, ty r\'f3wnie\'bf?\par- Wybuchn\'ea\'b3a szale\'f1czym \'9cmiechem, nie zdolna do d\'b3u\'bfszego kontrolowania si\'ea. Smagaj\'b9cy policzek przywr\'f3ci\'b3 jej rozum. Nie by\'b3o j\'b9 sta\'e6 na nic poza niedowierzaj\'b9cym spojrzeniem.\par- To nie jest dobry moment na ataki nerwowe Granger- wycedzi\'b3 przez z\'eaby.\parZ jego ust wydoby\'b3o si\'ea kilka zda\'f1, kt\'f3rych jednak nie zdo\'b3a\'b3a us\'b3ysze\'e6. Po chwili by\'b3a wolna, zdj\'eato z niej \'b3a\'f1cuchy.\par- Nie wyobra\'bfasz sobie nawet ile czasu potrzebowali\'9cmy by ci\'ea odnale\'9f\'e6 - powiedzia\'b3 \endash Mo\'bfesz i\'9c\'e6?\parNie by\'b3a zdolna do niczego poza og\'b3upia\'b3ym spojrzeniem. Powt\'f3rzy\'b3 pytanie z wi\'eakszym spokojem.\par- Mo\'bfesz i\'9c\'e6?\parHermiona spr\'f3bowa\'b3a si\'ea podnie\'9c\'e6, opad\'b3a natychmiast. Z\'b3apa\'b3 j\'b9.\par- Prawdopodobnie nie - odpowiedzia\'b3 za ni\'b9.\parWzi\'b9\'b3 j\'b9 na r\'eace i wyni\'f3s\'b3 z lochu. Zamkn\'ea\'b3a instynktownie oczy. Po tak d\'b3ugim czasie sp\'eadzonym w ciemno\'9cci, \'9cwiat\'b3o by\'b3o dla niej nadal synonimem cierpienia. Draco nie przestawa\'b3 m\'f3wi\'e6 posuwaj\'b9c si\'ea du\'bfymi krokami wzd\'b3u\'bf szerokiego korytarza.\par- Miesi\'b9ce, kt\'f3re ci\'ea szukali\'9cmy. Pozostali walcz\'b9. Niezmiernie mi przykro z tego powodu, ale nie b\'eadziesz w tym uczestniczy\'e6, nie jeste\'9c w stanie.\parNie zrozumia\'b3a nic wi\'eacej. Do kogo m\'f3wi\'b3? Mia\'b3a wra\'bfenie popadania w szale\'f1stwo. Draco m\'f3g\'b3 poczu\'e6 jej strach i niedowierzanie. Utkwi\'b3 w niej spojrzenie.\par- Pracuj\'ea dla Zakonu, Granger - powiedzia\'b3.\par- Nie wierz\'ea ci...\parNa jego twarzy pojawi\'b3 si\'ea u\'9cmiech. Zna\'b3 j\'b9 dobrze, potrzebowa\'b3a dowod\'f3w.\par- Agent podw\'f3jny, kt\'f3rego znasz pod pseudonimem The crow to ja.\parDziwne, uwierzy\'b3a mu na s\'b3owo. Si\'eagn\'ea\'b3a mimochodem w g\'b3\'b9b swej pami\'eaci, uwielbia\'b3 film mugolski z Brandonem Lee.\par- Co si\'ea tu dzieje? \endash zapyta\'b3a s\'b3abo.\par- Voldemort jest tam teraz. Musimy wstrzyma\'e6 nasz\'b9 pogaw\'eadk\'ea, to nie s\'b9 pytania na minut\'ea Granger. Tak to miejsce jest ostatnim bastionem \'8cmiercio\'bferc\'f3w i ich szefa. Wojna zmierza ku ko\'f1cowi i wiemy kto jest g\'f3r\'b9 i kto prze\'bfyje.\parHermiona zamkn\'ea\'b3a oczy. Mo\'bfe w\'b3a\'9cnie zape\'b3nia\'b3 jej g\'b3ow\'ea kolejnymi k\'b3amstwami. Mo\'bfe to wszystko by\'b3o kolejn\'b9 pu\'b3apk\'b9? My\'9cli te wype\'b3nia\'b3y jej umys\'b3, najgorszy wr\'f3g czas\'f3w szkolnych unosi\'b3 ja z dala od tego piek\'b3a. Jeszcze jedna z my\'9cli wdar\'b3a si\'ea do jej g\'b3owy, powiedzia\'b3a sobie w duchu, i\'bf wola\'b3aby umrze\'e6 z jego r\'eaki ni\'bf z kogokolwiek innego.\par- Weasley - zapyta\'b3 nagle \'8clizgon- Gdzie on jest?\par- Spojrzenie, kt\'f3re mu rzuci\'b3a by\'b3o tak bolesne i tak pe\'b3ne znacze\'f1, \'bfe nie mia\'b3 potrzeby otrzymania pe\'b3nej odpowiedzi.\par- O cholera... Wybacz Granger...\parTeraz s\'b3ysza\'b3a wszystko. Zgie\'b3k, wrzaski. Ponad nimi walka rozgorza\'b3a. Zakl\'eacia nast\'eapowa\'b3y po sobie i ko\'f1cz\'b9c to wszystko.\parHa\'b3as po\'9cpiesznych krok\'f3w, obr\'f3ci\'b3a powoli g\'b3ow\'ea padaj\'b9c ofiar\'b9 przenikliwego jej b\'f3lu.\par- Draco , co z ni\'b9?- zapyta\'b3 znany jej g\'b3os.\parZnalaz\'b3a si\'ea w ramionach Freda Weasley\rquote a, osuszy\'b3a \'b3zy na jego koszuli. Spojrza\'b3 na ni\'b9 z grymasem p\'f3\'b3-wstr\'eatu, p\'f3\'b3-zbulwersowania jej stanem. Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea ku blondynowi, po czym rzek\'b3 urywanym tonem:\par- Harry jest tam, twarz\'b9 w twarz z nim. Zanios\'ea j\'b9 w bezpieczne miejsce i dogoni\'ea innych.\par- Ja - jego twarz zastyg\'b3a niczym kamienna maska- zajm\'ea si\'ea moim drogim ojczulkiem. Potter potrzebuje ka\'bfdej mo\'bfliwej pomocy.\parTo by\'b3o zbyt wiele dla niej. Spustoszone cia\'b3o, niezdolne do przyj\'eacia tych wszystkich informacji. Hermionie Granger przydarzy\'b3o si\'ea co\'9c, co nie zdarza\'b3o si\'ea jej nigdy - pogr\'b9\'bfy\'b3a si\'ea w b\'b3ogos\'b3awionej nie\'9cwiadomo\'9cci...\parROZDZIA\'a3 II Szukaj\'b9c odpoczynku\par\parJego obecno\'9c\'e6 w niej, przypominaj\'b9ca jej bole\'9cnie i okrutnie o tym, \'bfe jest dla nich jedynie przedmiotem. Cierpienie, ci\'b9g\'b3e cierpienie. To bydl\'eace spojrzenie, brutalne ruchy... Ten smr\'f3d potu... I ten przepojony winem g\'b3os.\par- He, Lucjusz pomo\'bfesz mi rozpracowa\'e6 to \'9ccierwo!?\par***\parTwarz Lucjusza Malfoya o surowych rysach... Jego uderzenia, cygara kt\'f3re z nieopisan\'b9 przyjemno\'9cci\'b9 gasi\'b3 na...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]