Leigh Lora - 6 Bezwstydna, ebooki(różne)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Książka przeznaczona wyłącznie dla dorosłychczytelników.Sceny erotyczne opisane są szczegółowo z użyciem wulgarnego języka.PrologCourtney leżała w milczeniu i wpatrywała się z grymasem na twarzy w dyskretnie oświetlony sufitnad łóżkiem. Chłodne powietrze owiewało ciało, osuszało delikatne kropelki potu, które zebrały sięw ciągu ostatniej godziny. Z nieobecną miną gładziła dłonią brzuch i trącała palcem wskazującymszmaragdowy kolczyk przebijający ciało w górnej części pępka.Dotyk paznokci przesuwających się po nagiej skórze stanowił przyjemne uczucie. Pod wielomawzględami przyjemniejsze niż wcześniejsze pieszczoty mężczyzny leżącego obok niej. Nie chodziłoo to, że się nie starał, ona też się zaangażowała, ale satysfakcja była po prostu poza zasięgiem, ulotnaobietnica, która pozostanie niezaspokojona jeszcze przez jakiś czas, wiedziała o tym.Nagle ogarnęły ją wątpliwości i ledwie uchwytny żal. Nie tak wyobrażała sobie swoje pierwszeseksualne doświadczenie. Oczami duszy widziała coś znacznie bardziej poruszającego,zaspokajającego nie tylko seksualne pragnienia, lecz także wypełniającego jej serce. Niestety, musiaładokonać tego poświęcenia, by zrealizować marzenie, które tak długo nosiła w sercu. Jej dziewictwobyło jedną z tych ofiar.Odetchnęła powoli i głęboko, powstrzymując zwątpienie, które ogarniało ją na samą myśl o tym,co ją czeka. Nie zdecydowała się na opuszczenie kraju i domu, nie wiedząc, czego może sięspodziewać. Studiowała dokładnie swój cel, poznała każdy możliwy aspekt jego charakteru i staranniezaplanowała każdy ruch. Nie mogła przegrać. Stawka była zbyt wysoka. Na szali leżała przyszłość,serce i marzenia, które pielęgnowała od dzieciństwa.– No dobrze. Muszę szczerze przyznać, że jesteś moją jedyną porażką, kochanie. – SebastianDeLorents położył się niedbale na boku i przerwał jej rozmyślania pełnym rozbawienia głosem.Odwróciła głowę i uśmiechnęła się szeroko, patrząc na swojego prawdopodobnie najlepszegoprzyjaciela na ziemi. Bastian przeprowadził ją przez większość z jej najważniejszych przygód, pomógłjej w upewnieniu się, że ojcu nigdy nawet nie wpadnie do głowy, że jego mała księżniczka jest niecobardziej lekkomyślna, niż by sobie tego życzył. Dane Mattlaw wierzył, że jego idealna, niewinnacórka była nieświadoma świata i nie znała mroczniejszej strony życia znajdującej się za muramiposiadłości, w której ją wychował. Nie miał pojęcia o wolnym duchu, lekkomyślności i o tym, jakwyzwoloną kobietą stało się jego dziecko.Nie była celowo okrutna, trzymając go w niewiedzy. Po prostu miała świadomość, jak bardzo sięmartwił, jak walczył, by chronić ją przed każdym niebezpieczeństwem, jakie mogło pojawić się na jejdrodze. Nie był apodyktyczny, tylko nadopiekuńczy w bardzo ojcowski sposób. I rozumiała powodytakiego zachowania, jako dziecko mieszkała z tymi „powodami" trzy długie, koszmarne lata – byli tojej dziadkowie z Hiszpanii.Ale już nie była dzieckiem.– Nie bierz tego do siebie. – Odwróciła się do Bastiana, nie zważając na nagość, i spojrzaław tajemniczą, przystojną twarz, na dobrze umięśnione, potężne ciało, szelmowski błysk w czarnychoczach. – Powiedziałam ci, że należę do innego. Musiałam się tylko pozbyć tej nieznośnej dziewiczejbłony, żeby móc wdrożyć w życie mój plan.Skrzywił się, choć wiedziała, że dobrodusznie to zaakceptował. Nie oszukała go. Była otwarta,szczera. Nie mogła okłamać Bastiana, nawet sama myśl o tym była odrażająca. Poza tym miałkoszmarne metody wyrównywania rachunków z tymi, którzy z nim zadarli. Nie bała się go, ale miaładuży szacunek do kodeksu honorowego, którego się trzymał.Wyciągnęła rękę i przesunęła palcami po jego policzku, a on objął ją ramionami i przyciągnąłblisko do swojego ciała. Nie było między nimi seksualnego napięcia, podniecenia. Przyjaźń budowanaprzez całe życie stanowiła podnoszący na duchu, dający wsparcie związek, który dodawał odwagi, bypróbowała zdobyć swoje największe marzenie. Tej nocy ofiarował jej cenne wspomnienia, choć niezapewnił satysfakcji. Czule, z troską wziął ostatnią barierę kobiecości i dał jej wolność podążania zaswoim ostatecznym marzeniem.– Będę tęsknić,la luz más, querida.– Moje światełko. Mówił tak na nią od lat. Pocałował jąw czubek głowy i westchnął ciężko. – Dzięki tobie świat jest jaśniejszy.Zaśmiała się delikatnie, słysząc te słowa.– Masz na myśli odpowiednią tarczę pomiędzy tobą i wyrachowanymi mamusiami orazdziewczynkami depczącymi ci po piętach. Daj spokój, Bastian, musisz się kiedyś ustatkować.Podążyła za nim, kiedy przewrócił się na plecy, jęknął delikatnie, gdy oparła się o jego klatkępiersiową i patrzyła na niego z góry z narastającym rozbawieniem.Bastian był jednym z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich kiedykolwiek widziała Hiszpaniai Anglia. Stanowił wynik połączenia się hiszpańskiego arystokraty z amerykańską matką, czysta krewprzodków została rozrzedzona przez znienawidzony amerykański szlam. Przynajmniej taki był punktwidzenia jego dziadka.W przypadku Courtney sytuacja wyglądała odwrotnie. Matka była najmłodszą córką jednegoz najstarszych hiszpańskich rodów. Niestety ojciec był czystym amerykańskim blond kundlem, samzwykł się tak określać. Wysoki, silny żołnierz, wystarczająco dominujący, by stawić czoła wspólnejdezaprobacie rodzin Marguerity Catherine Santiago Rodriguez, zarówno ze strony jej matki, jak i ojca.Na szczęście Courtney nie musiała spędzić zbyt wiele czasu ze swoimi hiszpańskimi krewnymi.Na nieszczęście Marguerity w trakcie jej związku z Dane'em rodzina dowiedziała się, jak wygląda ichstyl życia, i niemal ją zniszczyli, próbując „ratować". Ucieczka przed nimi i przed życiem, na jakiechcieli ją skazać, nie była łatwa.Courtney miała siedem lat, kiedy matka zabrała ją w odwiedziny do krewnych. Tam, więzioneprzez trzy lata, przeszły przez piekło. Na szczęście ojciec w końcu zrozumiał, że rodzina żony go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]