Lee Miranda - Odrobina seksu(1)(1), Ksiazeczki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Miranda Lee
Odrobina seksu
Rozdział pierwszy
Wychodząc na umówiony lunch z Drake’em, Zoe
nie miała pojęcia, co się święci. Wszystko układało się
rewelacyjnie. Nareszcie.
Przyjechała do Sydney pięć lat wcześniej, pełna
nadziei i marzeń. Przez pierwszy rok grubawa i naiwna
dwudziestolatka ze wsi wiele się nauczyła. O pewnych
wydarzeniach tamtego okresu do dzisiaj nie potrafiła
myśleć spokojnie. Najgorsze wspomnienia wiązały się
z Gregiem. Nie sądziła, że los kiedykolwiek zetknie ją
z taką szują.
A przecież dała sobie radę. Niepowodzenie zmobili-
zowało ją do pracy nad tym, aby stać się taką kobietą,
jaką zawsze chciała być. Przez cztery lata zmieniała
miejsca pracy, ciężko harowała przez całe dnie, wieczo-
rami się uczyła, cały czas się odchudzała i intensywnie
ćwiczyła na siłowni.
Warto było, powtarzała sobie, idąc George Street
w kierunku portu. Wyglądała jak z żurnala, znalazła
ciekawą pracę, świetne mieszkanie, a przede wszyst-
kim wreszcie znalazła fantastycznego faceta.
Drake uosabiał wszystko, o czym marzyła. Nie dość,
że był wysoki, ciemnowłosy i przystojny, odnosił
sukcesy w pracy i zarabiał krocie, to jeszcze oszalał na
jej punkcie.
Niekiedy nie potrafiła uwierzyć w swoje szczęście.
Poznali się cztery miesiące wcześniej, kiedy sprze-
dawał szefowej Zoe ekskluzywny apartament w cen-
trum miasta. Właśnie tym się zajmował, znajdował
klientów na mieszkania w wysokościowcach wyras-
tających jak grzyby po deszczu w śródmieściu Syd-
ney. Nabywcy rekrutowali się spośród coraz liczniej-
szych japiszonów, pragnących mieszkać blisko miej-
sca pracy i nie liczących się z pieniędzmi. Drake
zarabiał tyle, że sam mógł pozwolić sobie na luk-
susowy apartament.
Już pierwszego dnia znajomości z Zoe zaprosił ją na
randkę. Później utrzymywał, że to była miłość od
pierwszego wejrzenia. Początkowo Zoe była bardzo
ostrożna – po wcześniejszych doświadczeniach bała się
komukolwiek zaufać – lecz w krótkim czasie Drake
znalazł się w centrum jej życia. Skończyły się długie,
samotne weekendy i smutne chwile, kiedy zastanawia-
ła się, co zrobiła ze swoim życiem. Zniknęły obawy, że
nigdy nie zazna miłości i romansu, o jakim marzy
każda dziewczyna.
Koniec. Koniec!
Zoe z niepokojem zerknęła na zegarek, zatrzymując
się na kolejnym skrzyżowaniu z czerwonym światłem.
Dwadzieścia trzy po dwunastej.
Droga z biurowca do restauracji, w której umawiała
się z Drake’em na lunch, zajmowała jej zwykle około
dziesięciu minut. ,,Rockery’’ była jej ulubioną knajpą
w dzielnicy portowej. Modne bistro znajdowało się na
piętrze przebudowanego magazynu. Drake umówił się
z nią punktualnie o dwunastej trzydzieści i zabronił się
spóźnić, bo miał tylko godzinę. Nie cierpiał, kiedy ktoś
kazał mu na siebie czekać, choćby przez kilka sekund.
Zoe podejrzewała, że ta niecierpliwość bierze się z jego
perfekcjonizmu i skłonności do planowania. Pod tym
względem byli nieco do siebie podobni.
Miała wrażenie, że światła się popsuły i nigdy nie
zmienią się na zielone. Kiedy wreszcie to nastąpiło,
wyskoczyła jak z procy. Jej serce waliło jak oszalałe
z obawy przed spóźnieniem. Na szczęście znalazła się
na miejscu z trzyminutowym zapasem.
Drake jeszcze nie przyszedł, więc pobiegła do toale-
ty, aby poprawić makijaż. W lustrze ujrzała zroszone
potem czoło i włosy zmierzwione przez wiatr. Wystar-
czyło kilka ruchów szczotką i rękoma, aby kasztanowe
włosy do ramion ponownie znalazły się na swoim
miejscu. Autorem fryzury był jeden z najlepszych
i najdroższych specjalistów w Sydney, lecz rezultat był
wart wydanych pieniędzy.
Każdego ranka Zoe musiała poświęcać godzinę na
przygotowanie się do pracy. Suszenie i prostowanie
naturalnie falujących włosów było dość skomplikowa-
ne i zabierało sporo czasu. Równie pracochłonny był
makijaż, maskujący wszelkie mankamenty, zwłaszcza
jeśli chciała wyglądać naturalnie i uniknąć ciągłych
poprawek.
Sprint po George Street w ciepły letni dzień
zburzył całą koncepcję. Wystarczyło jednak pobieżnie
przypudrować lekko naruszony podkład, maznąć
szminką usta i do boju!
Zgodnie ze wskazaniem zegarka, była o minutę
spóźniona. Kiedy wyszła z łazienki, jęknęła na widok
Drake’a, który już zajął ich stolik przy oknie i stukał
palcami w śnieżnobiały obrus.
A niech to wszyscy diabli!
Zoe zdobyła się na promienny uśmiech i pośpieszyła
ku partnerowi. Obrócił głowę w jej stronę, a w jego
ciemnych oczach widać było niezadowolenie. Zoe się
zniecierpliwiła. Myślałby kto, że czekał pół godziny,
a nie góra dwie minuty.
Przeprosiła go za spóźnienie i obserwowała, jak
grymas niechęci przeobraża się na jej oczach w cudow-
ny uśmiech. Oczy Drake’a wypełniły się podziwem,
gdy oglądał jej szczupłe, wygimnastykowane na siłow-
ni ciało. Tego dnia miała na sobie elegancką czar-
no-białą sukienkę z jedwabiu.
Napięcie Zoe minęło w jednej chwili. Uwielbiała,
gdy się jej tak przyglądał. Czuła się wtedy jak najpięk-
niejsza dziewczyna na świecie.
Mimo to wiedziała, że to nieprawda. Po prostu
ciężko nad sobą pracowała i nauczyła się wykorzys-
tywać swoje atuty.
Nagle przyszło jej do głowy, że Drake znajduje się
w podobnej sytuacji. Chociaż sprawiał wrażenie atrak-
cyjnego, miał kilka mankamentów. Nauczył się je
ukrywać i dostrzeżenie ich nie było łatwe, zwłaszcza
kiedy zachowywał się tak czarująco. Oszałamiająco się
uśmiechał i strzelał oczami, dzięki czemu mało kto
zauważał ogromny nos i zbyt cienkie usta. Znakomicie
skrojone garnitury maskowały jego dalekie od dosko-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]